sobota, 23 marca 2013

"Miłosierny" Donald

"Fajny gość"
Nie od dziś wiadomo o genialnym (w całym tego słowa znaczeniu) kreowaniu wizerunku premiera Donalda Tuska. Tak "fajnego gościa", Prezesa Rady Ministrów nie było nigdy. No właśnie. W czym tkwi fenomen? Nie mam pojęcia. Ale za ten "fenomen" należy się nie jedna nagroda. I mówię tu całkiem poważnie.

Wstępem chciałbym napisać trochę ogólniej o owym "fenomenie". Natomiast w dalszej części przedstawię 2-3 niedawne wydarzenia, które świetnie kreują "Miłosiernego" Donalda.

Donald to naprawdę "super koleś". Elegancki, wysportowany, rodzinny, podążający za wyższymi wartościami. Czegóż chcieć więcej od premiera?
Spójrzmy na początek na wygląd zewnętrzny. Zawsze elegancki granatowy garnitur, starannie wyprasowana koszula, idealnie dobrany krawat, delikatnie przyczesane włosy. Co do samego ubioru mocno widać wpływy "cara" Rosji. 
Idźmy dalej. Tusk jako sportowiec, ściślej piłkarz. Widział ktoś Tuska tak często z piłką u nogi, zanim przejął stanowisko premiera? Bo ja nie. Tu też widać podpatrywanie Władimira Putina.
A co dalej? Premier Tusk jako idealny mąż, ojciec. Chociaż ostatnio marnie to wyglądało po aferze Amber Gold.
No i w końcu te "wyższe wartości". Kapitalne posługiwanie się słowami takimi jak: "demokracja", "miłość".
Jak dla mnie geniusz.

To na tyle ogółu. A teraz sytuacje z niedalekiej przeszłości, które czynią go "fajnym facetem". (Ogólnie jest ich mnóstwo, ale najlepiej bazować na tych bieżących)

Na początek kontr-wystąpienie w sprawie konstruktywnego wotum nieufności. Donald Tusk użył tam kilka swoich podstawowych chwytów. Wiecznie powtarzające się stwierdzenia: "wojna Polsko-polska" czy "maskarada". W kontekście konstruktywnego wotum nieufności nie mogło zabraknąć zdania, że "akcja PiSu" jest podważaniem "demokracji". Wyżalał się, że on i jego Rząd są ciągle krytykowani (wzbudzanie współczucia). A przede wszystkim, że pewna część posłów (co za tym idzie społeczeństwa) nie potrafią docenić tego co jest.
Jaki ten nasz premier "łaskawy", prawda? Cieszmy się razem nim, że "dobrze jest jak jest".

Druga, ale bardzo podobna sytuacja zaistniała po spotkaniu "Platformy Oburzonych". Komentarz Tuska w tej kwestii był niemal identyczny jak w sprawie wotum nieufności. Premier znowu wspomniał, że jest to podważanie "demokracji". Że wysłuchuje tylko same negatywy, że widzi dookoła tylko niechęć i nienawiść..
Jednym słowem Duda i Kukiz chcą mu "dowalić"! Panie premierze, jak ja panu współczuję, każdy chce panu tylko "dowalić". Ale ten nasz premier to ma prze..e, prawda?

Sielanka w TOK FM
Trzecia sytuacja w ostatnich dwóch tygodniach to istna wisienka na torcie. Ta sytuacja miała miejsce bezpośrednio po konstruktywnym wotum nieufności. O czym mówię? O 10-leciu radia TOK FM.
Sielankowe spotkanie w studiu nagraniowym.
Donald Tusk w doborowym towarzystwie: Żakowski, Lis, Wołek i Władyka. Jak oglądałem to nagranie to myślałem, że zaraz zwymiotuję. Takiej żenady nie zapomnę na długo.
Ale był to świetny pomysł, aby ocieplić wizerunek premiera.
I znowu klasyczny czytelnik GW powie: "jaki nasz premier jest wspaniały", "ileż on się musiał wycierpieć", "Lis lubi premiera, ja lubię Lisa, więc polubię ich obu". Ojej jaka sielanka. Po prostu coś pięknego.

Na koniec jeszcze muszę napisać, co mnie szczególnie zbulwersowało w tym "spotkaniu na szczycie".
Bezczelna wypowiedź Tomasza Wołka co do prawicowej części narodu. Stwierdził on coś w tym stylu,
że komuniści przejawiali mniej nienawiści, byli bardziej tolerancyjni niż dzisiejsza prawica (chodziło zapewne zarówno o opozycje polityczną jak i społeczną). Do jasnej cholery! 
I co później taki leming myśli? Ano, że Tusk i jego "ekipa" są "fajni", a prawa część opozycji to faszyści. 

"Miłosierny" Donald będzie trwał jeszcze długo. Nie wiem co musi się zmienić, żeby cokolwiek zmieniło się w tej właśnie sprawie.

środa, 20 marca 2013

Po prostu Franciszek

Franciszek jest prostym sługą Bożym
Dziś mija tydzień od wyboru nowego papieża. Mijający tydzień pokazał nam jaki będzie chciał być dla wiernych Franciszek. Chciałbym podzielić się moimi wrażeniami na temat Ojca Świętego.

W moim życiu przeżyłem konklawe dwukrotnie. W 2005r. gdy byłem jeszcze nastolatkiem, nie miałem tak rozwiniętego poglądu na otaczające mnie rzeczywistość. Mógłbym powiedzieć, że tamtejszy wybór Benedykta XVI przyjąłem bez większego uniesienia. Być może było to spowodowane odejściem Jana Pawła II. Nie wiem.

Tydzień temu przeżyłem konklawe po raz drugi. Muszę przyznać, że z wielką niecierpliwością oczekiwałem nowego Ojca Świętego. Po pojawieniu się białego dymu nad Kaplicą Sykstyńską emocje sięgnęły zenitu.
I w końcu doczekałem się. Gdy pojawił się nowy papież przeszedł mnie dreszcz. A pierwsze słowo Ojca Świętego zapamiętam na długo. Jego "Buonasera" było niesamowite. Wypowiedział to w tak fantastyczny, sympatyczny sposób. Po prostu "Buonasera".

W kolejnych dniach mogliśmy usłyszeć jego pierwszą homilię, pierwszą modlitwę Anioł Pański. W końcu wczoraj oficjalna msza i przejęcie zwierzchnictwa Kościoła. Ten tydzień dla każdej osoby wierzącej był wyjątkowy. Ja ujrzałem we Franciszku osobę do naśladowania. Ujrzałem w Nim przyszły wielki autorytet Kościoła.

Swoją prostotą, pojedynczymi gestami pokazał nam drogę. Drogę swojego pontyfikatu. Jego prosty,
a zarazem bardzo wyraźny język, ma na celu dotrzeć do szerszego grona ludzi. Dotrzeć bezpośrednio. Tak jakby nie było nikogo pomiędzy Nim a wiernymi.

Franciszek stoi przed ogromną szansą zjednoczenia ludzi. Dziś już wiem, że może to zrobić.

sobota, 16 marca 2013

Co z trotylem?

Mam bardzo słabą pamięć do dat, ale ten dzień, a raczej ranek pamiętam bardzo dobrze.
30 października 2012r. (wtorek) z samego rana, kiedy odpaliłem przeglądarkę internetową moim oczom ukazała się szokująca wiadomość. Oczywiście był to artykuł o wykryciu materiałów wybuchowych na wraku Tu-154.

W pierwszym momencie dosłownie mnie zatkało. I co teraz? Co dalej?
Emocje z kolejną godziną jednak malały. Pojawiały się tylko pytania. Prawda czy fałsz? Komu wierzyć? O co w tym wszystkim chodzi?

Dziś już wiemy, że Cezary Gmyz ujawnił prawdziwe informacje w swoim artykule: "Trotyl na wraku tupolewa".
Tylko czemu miało służyć to całe zamieszanie? Czy to co spotkało Gmyza i całą resztę było celowe? Czy celowo chciano zrobić z nich "niepoczytalnych"?
Jakie były układy na linii: Prokuratura-Rząd-właściciele Presspublici?
Szczegółów z pewnością nigdy się nie dowiemy.

Po całej akcji z artykułem o trotylu w Rzeczpospolitej zacząłem wątpić, wątpić we wszystko. Zacząłem wątpić, czy kiedykolwiek sprawa katastrofy Smoleńskiej zostanie rozwiązana jawnie. Ale przed wszystkim, czy fakty o których już dziś wiemy zostaną "zaakceptowane".

Czy podważanie zdania wybitnych specjalistów, twórców detektorów do wykrywania materiałów wybuchowych jest normalne? Dziś się przyjęło, że każdy "tłuk" wie więcej niż specjalista, naukowiec który zajmuje się tym latami. To zdanie dotyczy też innych dziedzin.

Dlaczego wmawia się, że tekst Gmyza i późniejsze teksty sugerowały, że to był zamach? Czy słowo "trotyl" powinno być dziś cenzurowane? Najwidoczniej tak. A przynajmniej tak chciała by nasza "władza".

O sprostowaniach, o tym, że Prokuratura manipulowała informacjami w sprawie trotylu, nie było nam dane słyszeć. Nie wspomnę o tym, że nawet jeśli tak by się stało, to klasyczny leming i tak miałby to w d..

Jestem ciekaw jak ta sprawa potoczy się dalej. Co pokażą oficjalne wyniki badań laboratoryjnych. I jaka będzie reakcja ze strony "rządzących". Z pewnością każdy nadal będzie uznawany za "niepoczytalnego" jeśli wypowie słowo "trotyl".

czwartek, 14 marca 2013

Moje wrażenia: Carmilla (Teatr TV)

Tytułowa Carmilla grana przez
Izabelę Trojanowską
Zgodnie z pierwotnym założeniem, od czasu do czasu chciałem zamieszczać moje amatorskie recenzje filmów, teatru TV. Z filmów raczej zrezygnuję. Ostatnio niewiele ich oglądam. Pozostaje więc teatr TV. Teatr TV zainspirował mnie już od dłuższego czasu (ok. 2-3lat). Staram się, na tyle ile czas pozwala czasem coś obejrzeć. Widziałem już trochę, ale ciągle jeszcze wiele przede mną.
Z racji, że wczoraj późno w nocy obejrzałem spektakl "Carmilla". Dzisiaj dzielę się swoimi wrażeniami. 

Spektakl został zrealizowany w roku 1980 na podstawie powieści Joseph'a Le Fanu. Reżyserem spektaklu jest Janusz Kondratiuk. Tytułowa rola Carmilli przypadła Izabeli Trojanowskiej.

Akcja rozpoczyna się w rezydencji hrabiego (Leon Niemczyk), wdowca. Mieszka on wraz ze swoją córką Laurą  (Monika Stefanowicz) oraz służbą. Pewnego dnia gościem ich domu zostaje tajemnicza Carmilla. Od początku łączy ją bliskość z Laurą. Od czasu pojawienia się Carmilli w okolicy zaczyna grasować dziwna "zaraza". Ludzie umierają, a wygląda to tak jakby coś wyssało z nich krew.. Dalej chyba nie muszę pisać o czym jest to historia.. 

Moje wrażenia. Spektakl od początku trzyma w napięciu. Towarzyszy nam niesamowity klimat za sprawą wzniosłej oprawy muzycznej (opera). Czarno-biały obraz również robi swoje. Ale najbardziej chyba wzrok przyciąga tytułowa piękna Carmilla. Genialnie zagrana przez Izabelę Trojanowską.

Moje oceny:
Gra aktorska: 8.5/10
Klimat: 9/10
Oprawa muzyczna: 9/10
Ocena końcowa: 9/10

Warto poczuć co to klimat prawdziwego horroru!

środa, 13 marca 2013

Mamy Papieża!

Franciszek
Argentyński kardynał Jorge Bergoglio został nowym zwierzchnikiem Kościoła Katolickiego.
Nowy Ojciec Święty przyjął imię Franciszek.

Jestem pewien, że Franciszek sprosta oczekiwaniom wiernym.
Życzę wspaniałego pontyfikatu Ojcze Święty!

wtorek, 12 marca 2013

I Ty możesz zostać homofobem (część 2 - medialna nagonka)

Co jest celem tej kampanii?
Dzisiaj druga a zarazem ostatnia część tekstu o domniemanej homofobii. Zgodnie z pierwotnym założeniem tekst będzie poświęcony nagonce medialnej, na rzekomych homofobów.

Cały temat w sprawie związków partnerskich od razu przerodził się do problemu homoseksualizmu. A raczej domniemanej nietolerancji społeczeństwa wobec osób innej orientacji. Tak jak już wspominałem ostatnio homofobem stał się każdy z automatu. Nawet przy minimalnych próbach mówienia NIE związkom partnerskim.

Jak zareagowały media mainstreamu? Otóż od razu rzuciły się do heroicznej walki z "homofobami". Na początek rzucono się na posłankę PiS prof. Krystynę Pawłowicz. Ileż ja się nasłuchałem "złego" o tej pani. Jarosław Kaczyński mógł tylko pozazdrościć koleżance z klubu takiego zainteresowania. Krystyna Pawłowicz jest dziś najbardziej negatywnie kojarzoną osobą w tej debacie. 
Co dalej?

Nasz narodowy spryciarz Tomasz Lis szybko podłapał temat. Tak! W końcu idealny moment do ataku na ciemnogród! W jego programie mogliśmy zobaczyć debatę na temat homoseksualizmu. Po raz kolejny popisał się niebywałym sprytem. Stosunek sił 4:1 dla "nie homofobów". Ofiarą programu (homofobem) stał się czarnoskóry poseł PO John Godson. Poseł PO nie miał szans. Tym bardziej, że jest byłym pastorem, bardzo głęboko wierzącym chrześcijaninem. Dlaczego tak piszę? Bo dziś mamy takie społeczeństwo, że jeśli ktoś usłyszy argument w stylu: "W Biblii jest tak napisane" to od razu tym gardzi. Dlatego ja uważam, że w takich kwestiach powoływanie się na Kościół jest bardzo ryzykowne. Lis o tym wiedział. Dlatego wybrał takiego, a nie innego "homofoba". Pokazując przy tym  po raz kolejny jakim jest hipokrytą. 

A co dalej w naszych kochanych mediach? Kampania! Kampania przeciw homofobi! Precz homofobom! Wielu ludzi show-biznesu chętnie obnosiło się z tym, że mają w rodzinie homoseksualistów. Tak bardzo ich duma rozpiera? A może po prostu to ich ostatnia szansa na pierwsze strony gazet? Nie wiem, ale wiem jedno. Mnie ta kampania po prostu rozwścieczyła. To co? Jeśli moi rodzice nie mówią publicznie o moich preferencjach seksualnych to już nie są sobą? Idiotyzm. W dużym stopniu zgadzam się ze słowami Tomasza Terlikowskiego: "Homoseksualizm dzieci to wychowawcza porażka rodziców".

Na koniec jeszcze Wałęsa i ten jego niewyparzony r...j. Szlachetna dama Monika Olejnik powiedziała nawet, że zhańbił on nagrodę Nobla. Ja tam Wałęsy nie popieram, nie przepadam za nim. Faktycznie użył dość ostrych słów, ale to raczej norma. Zrozumiałem jednak co chciał przez to przekazać. Media wiodące zrobiły z tego taką sensacje, że musiały zwoływać ekspertów żeby analizować wypowiedź Wałęsy. Paranoja!
No i jeszcze wczoraj nasz spryciarz Tomasz Lis. On po prostu musiał tą kwestię z Wałęsą przedyskutować..

Ta cała sytuacja z "homofobią" wychodzi mi już uszami. Temat uważam za zakończony!

sobota, 9 marca 2013

Po(d)stępowy Prezes

Jarosław Kaczyński trzymający tablet, a w nim wystąpienie
prof. Piotra Glińskiego kandydata PiS na premiera
W czwartek 7 marca w Sejmie klub PiS przedstawił konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. Tuż po godzinie 13-stej Jarosław Kaczyński rozpoczął swoje przemówienie. Wystąpienie Kaczyńskiego
trwało ok. 2-óch godzin.

Na mównicę wchodzi Jarosław Kaczyński.. I co robi? Wyciąga tablet z wystąpieniem prof. Piotra Glińskiego, kandydata PiS na premiera. Cały Sejm się zaśmiał, a Tuska chyba wbiło w ławę. Po chwili  zrobiło się jednak ciszej. Po fragmencie wystąpienia prof. Glińskiego odtworzonym na tablecie zaczęło się wystąpienie samego posła PiS.

Jarosław Kaczyński przedstawił 12 zarzutów wobec rządu Donalda Tuska. Przedstawiając zarzuty dość ogólnie, ale bardzo konkretnie. Mówił też jaki jest plan naprawy sytuacji w Polsce. Widziałem całe wystąpienie, uważam je za bardzo udane. Widać, że cała idea nie powstawała "z dnia na dzień". W końcu opozycja przedstawił alternatywę dla polskiego rządu.

Ktoś powie: "No, ale trzeba być idiotą, wiedząc, że i tak nie ma szans". A ja odpowiadam: "Nie o to w tym wszystkim chodziło". Posłowie PiS oraz "ekipa" prof. Glińskiego doskonale wiedzieli, że to nie przejdzie. 
Bardzo ważne jest to, że opozycja konkretnie zareagowała na sytuację w Polsce. To było doskonałe posunięcie. Najważniejsze są chęci.

Nie można nie wspomnieć również kolejnego żenującego wystąpienia premiera. Argumentami Donalda Tuska po raz kolejny jest to, że PiS jest niebezpieczne dla Polski. Premier w ogóle nie odniósł się do zarzutów Kaczyńskiego. Myślałem, że zaraz wybiegnie z Sejmu i szlochając pod nosem będzie szeptał: "To wszystko wina Jarka.. Boże dlaczego ja..?" 
Panie premierze! Pan już dawno zapomniał czym jest "demokracja". I jaką rolę w "demokracji" pełni opozycja.

Czas na reakcje. W mediach "wiodących" zrobiono z tego temat: "Kaczyński z tabletem w rękach". Przeglądałem większość popularnych portali, oglądałem wieczorne wiadomości na dwóch stacjach TV. I co? Z tych "źródeł" nie dowiedziałem się niczego konkretnego poza tym, że Kaczyński wystąpił z tabletem. Oczywiście były jakiejś szorstkie wzmianki o konkretach, ale nie tego się spodziewałem. Media "wiodące" po prostu zrobiły z tego temat marginalny.

To przerażające ponieważ w końcu któraś z sił opozycji przedstawiła konkretny plan, wytykając przy tym błędy obecnego rządu. Myślałem, że będziemy mieć jakąś debatę publiczną na ten temat. Chociaż jeszcze mam nadzieję, że tak się stanie. Wszystko okaże się na początku przyszłego tygodnia.

Ale co ja mówię? Przecież media "wiodące" mają o wiele "ważniejsze" tematy. Debata publiczna na temat związków partnerskich i domniemanej homofobi to jest coś! Boje się, że debata  na temat konstruktywnego
wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska skończyła się wraz z ostatnimi słowami wystąpienia Kaczyńskiego.

W końcu ktoś poruszył ważne kwestie dla naszego kraju, a większość społeczeństwa dzięki naszym mediom będzie miała to po prostu w d.. Wracajcie do kampanii przeciw homofobi!
Obym się mylił..

środa, 6 marca 2013

1-wszy cham POspolity

Rola w PO: "1-wszy cham"
Z wykształcenia biolog, a nawet profesor nauk biologicznych. Mowa oczywiście o Stefanie Niesiołowskim, pośle Platformy Obywatelskiej. O Stefanie Niesiołowskim napisałbym prędzej, czy później. Okazuje się, że poseł PO po prostu nie lubi próżnować, dlatego już dziś podejmuję temat Niesiołowskiego.

Chamstwo posła Platformy zaczęło drastycznie narastać po przegranych wyborach jego partii w 2005r. W ostatnich latach jest po prostu w szczycie "formy". Ale przecież nie zawsze tak było. Jego początki w polityce były zupełnie inne, spokojne. Można by powiedzieć, że Stefan Niesiołowski był wręcz przykładnym posłem. 

Przez ostatnie kilka lat przewinęło się kilka mniejszych i większych wybryków posła. Wielokrotnie pokazywał, że potrafi tylko zagłuszać debaty polityczne. Brak merytorycznych wypowiedzi był normą. Były incydenty takie jak: agresja wobec dziennikarki Ewy Stankiewicz, pogarda wobec "rodzin Smoleńskich", cyrk w Sejmie gdy pełnił rolę Marszałka. Zresztą wtedy przy zupełnym zobojętnieniu Donalda Tuska na to jak Niesiołowski gardził posłami PiSu. W końcu kilka tygodni temu byliśmy świadkami dotykających słów wobec reżyserki Agnieszki Holland, a raczej jej córki. A wczoraj doczekaliśmy się bezwzględnej wypowiedzi wobec głodujących dzieci, sugerującej iż jeśli są głodne to niech jedzą szczaw.

Zaskakujące jest ciągle to, że media wiodące chętnie zapraszają Niesiołowskiego na wywiady, czy do swoich programów. Jest ulubieńcem choćby Tomasza Lisa, który zawsze chętnie widzi go w swoim programie publicystycznym. Choć ostatnio coraz rzadziej. 

Czasem sobie myślę, że Donald Tusk mianował go w swojej partii na stanowisko "1-wszego chama". Nie sądzę, żeby premier Tusk wyciągnął jakiekolwiek konsekwencje wobec Niesiołowskiego. Pewnie znowu będziemy mieć skarcenie typowo pod publikę. 

Niedobrze mi się robi jak słucham posła PO. Nie rozumiem czym kierowali się wyborcy, oddając głos w ostatnich wyborach na tego pana. Rozumiem zwolennicy PO. Ale ludzie nie za wszelką cenę! Później tylko słyszę takich idiotów-wyborców jak to im źle w naszym Państwie.. ale głos na Niesiołowskiego oddali. Idiotyzm.

Mam nadzieję, że to Jego ostatnia kadencja. Chyba, że wcześniej zostanie wyrzucony z PO, choć szczerze w to wątpię..

wtorek, 5 marca 2013

I Ty możesz zostać homofobem (część 1)

Na siłę usiłuje się nam wmawiać, że to normalne
W ostatnich kilku tygodniach dominuje temat homoseksualizmu... hmm a raczej domniemanej homofobi. Nie wyobrażam, więc sobie żeby nie przedstawić swojego stanowiska w tej sprawie.

Wszystko zaczęło w styczniu, kiedy w Sejmie został zgłoszony projekt ustawy o tzw. związkach partnerskich. Po burzliwej debacie sejmowej ostatecznie odrzucono projekt. Od tego czasu nie maleją spory polityków, mediów jak i samego społeczeństwa. Projekt od początku budził dużo kontrowersji, nie tylko pod względem obyczajowym. Ów projekt budził spore wątpliwości prawne. Co do tej kwestii nie będę się rozpisywał, ponieważ nie jestem ani prawnikiem, ani nie potrafię do końca zinterpretować wzmianki w Konstytucji RP w kwestii rodziny. Zostanę więc przy kwestii czysto poglądowej.

W momencie odrzucenia projektu ustawy o związkach partnerskich rozpoczęła się prawdziwa bitwa. Polityków którzy byli za odrzuceniem projektu zaczęto nazywać homofobami. Domniemanym homofobem w oczach wszystkich "postępowych" jest dziś każdy, kto przejawia podobne zdanie. W taki właśnie sposób i ja zostałem homofobem.

Wyjaśnijmy sobie tylko jedną kwestię. Ja do homoseksualistów nic nie mam! Ale nie pozwalam na to, żeby publicznie obnażali swoją seksualność! Żeby publiczna debata na ten temat trwała tak długo! Żeby robić kampanie przeciw homofobi! Żeby na każdym kroku pokazywać jaki to wielki problem, i jak bardzo owi homoseksualiści są odtrącani! Granica dobrego smaku jednak musi być.

Czy to, że jestem przeciw związkom partnerskim jest nietolerancją? Czy to, że jestem przeciw adopcji dzieci do ów związków jest przejawem nienawiści? Nie! Homoseksualizm nie jest zjawiskiem powszechnym. Nie jest zjawiskiem normalnym. Pisząc to nie mam zamiaru nikogo piętnować, starajmy się mówić jednak jak jest naprawdę.

Dziś jednak próbuje się na siłę zmusić tzw. "homofobów" do zmian poglądów. Wmawia się tym ludziom, jak bardzo są zacofani, że są ciemnogrodem. Czy to jest tolerancja? Czy ktoś taki jak ja, kto nie idzie w parze z ideologią zachodu musi być piętnowany na każdym kroku?

To była pierwsza część tekstu dotycząca homofobi. W drugiej części chciałbym przedstawić w jaki sposób media prowadzą nagonkę na domniemanych homofobów.

poniedziałek, 4 marca 2013

"Koniec Kościoła" kolejnym hasłem przewodnim

Mieliśmy już "koniec Świata", teraz w mediach czas na "koniec Kościoła". Wraz z abdykacją Benedykt XVI nie słabną opinie na temat domniemanego kryzysu Kościoła chrześcijańskiego. Po raz kolejny media wiodące wbiły "wyższy poziom" hipokryzji. Wyczerpały się już wzmianki o kryzysie gospodarczym, a koniec świata już "nastąpił". Pora więc na Kościół. Tym bardziej, że nie można sobie wyobrazić lepszego momentu do zaatakowania.

Nie potrafię już zliczyć, ilu idiotów przewija mi się przed oczami w mediach. Rzecz jasna za mediami wiodącymi podąża również większość społeczeństwa. Bardzo dziwne jest to, że tymi wzmiankami na temat upadku Kościoła zajmują się głównie ludzie którzy na co dzień mają Kościół po prostu w d...

Każda instytucja, jednostka może ulec kryzysowi. Zgadzam się w 100-tu procentach. Jednak mówiąc o kryzysie w Kościele dopowiedzmy coś konkretnego. Mianowicie kryzys Kościoła istniał od samego początku Chrześcijaństwa. Od początku dziejów chrześcijanie byli prześladowani, w szeregi katolików wchodzili nie właściwi ludzie itd. Tak było, jest i będzie.

Wzmianka o upadku w momencie abdykacji Benedykta XVI jest zagrywką czysto propagandową. Nie dajmy się zaszczuć tej propagandzie!

niedziela, 3 marca 2013

Moja sylwetka w skrócie

Zgodnie z obietnicą chciałbym przedstawić pokrótce swoją sylwetkę.

Imię: Radek
Rocznik: 1989
Miejsce zamieszkania: woj. lubuskie
Stan cywilny: kawaler
Wykształcenie: inżynier budownictwa 
Religia: chrześcijaństwo
Poglądy polityczne: konserwatyzm (z odrobiną liberalizmu)
Zainteresowania: sport, film (w tym teatr TV), publicystyka, 
                         Polska polityka po 89r., budownictwo

Myślę, że na chwilę obecną wystarczy. Głównym celem bloga będzie w końcu opiniowanie. Jednak jeśli ktoś ma jakiekolwiek pytania dotyczące mojej osoby chętnie odpowiem.
Pozdrawiam wszystkim odwiedzających.

Radek

sobota, 2 marca 2013

Brązowe Orły!!!

Polska "ekipa"
Reprezentacja polskich skoczków narciarskich 
wywalczyła dziś brązowy medal MŚ w Val di Fiemme! W składzie "brązowej" drużyny pod wodzą Łukasza Kruczka znaleźli się: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Maciej Kot. 

Bezpośrednio po konkursie na tabeli wyświetliło się 4-te miejsce dla naszej reprezentacji. Byłem totalnie rozbity, gdy ujrzałem ten rezultat. Tym bardziej, że do 3-ich Niemców traciliśmy 0.8p. Po kwadransie od ostatniego skoku okazało się, że polscy skoczkowie mają jednak medal! Pierwotnie 2-im Norwegom źle obliczono notę Andersa Bardala. Wszystko przez zamieszanie z obniżaniem belek startowych. Przy belce zawsze 
znajduje się kilku przedstawicieli FISu i organizatorów, więc jak w ogóle mogło do tego dojść? Nie drążmy tematu tych kontrowersji. Mamy w końcu tak upragniony medal polskiej "drużynówki"!

Dzisiaj nasi sportowcy pokazali, że należy ich stawiać równo choćby z Austriakami. Rezultat zawdzięczają nie tylko sobie, ale też całej "ekipie". Począwszy od trenerów, kończąc na fizjoterapeutach czy psychologach. Od wielu już lat obserwują sytuację w polskich skokach narciarskich, ale takiej atmosfery wśród całej "ekipy" nie było nigdy. Dzisiejszy sukces nie jest sukcesem drużyny, która narodziła się w tym sezonie. To sukces, na który cała "ekipa" pracowała przez ostatnie kilka sezonów. Jestem przekonany, że ten wynik to pierwszy duży krok, aby osiągać częściej takie rezultaty.

Od dawna podobają mi się relacje w Polskiej "ekipie" skoczków narciarskich. Skoczkowie wielokrotnie udowodnili jak bardzo ufają Łukaszowi Kruczkowi. Tak jak pokazał to Kamil Stoch, tuż po fatalnym początku sezonu. Zaufanie do trenera, ciężka praca i pełen profesjonalizm całej "ekipy" w końcu zaowocowało.

Gratuluję chłopakom i wszystkim, którzy mieli udział w tym sukcesie. Dziękuję "ekipie"! Życzę kolejnych osiągnięć!

piątek, 1 marca 2013

Abdykacja Benedykta XVI, czyli pseudo kontrowersja

Benedykt XVI
Wczoraj 28 lutego 2013r. o godz. 20:00 Ojciec Święty Benedykt XVI przestał pełnić posługę Piotrową. Dziś jest już emerytowanym papieżem. Jego pontyfikat trwał dokładnie 7 lat, 10 miesięcy i 9 dni.

W mediach od czasu gdy Benedykt XVI ogłosił, że zrzeka się papiestwa rozpętała się prawdziwa szarża dziennikarzy "znających" temat. Większość posunęła się do tego stopnia uznając, że jest to czyn kontrowersyjny. Wielu komentujących powtarza ciągłe, jak bardzo poważny kryzys przeżywa Kościół. Czy aż tak ciężko jest zaakceptować im, że Benedykt XVI najzwyczajniej ustąpił? Jak dla mnie Ojciec Święty nawet nie musiał usprawiedliwiać się stanem swojego zdrowia. Trzeba po prostu uszanować tą decyzję. 

Dla mnie Benedykt XVI był równie bliski mojemu sercu jak Jan Paweł II. Przejawiał niespotykaną skromność. Czasem miałem wrażenie, że w głębi ducha jest po prostu nieśmiałym sługą Bożym. Dziś wiele osób robi porównania pontyfikatów 2-óch ostatnich papieży, co jest dla mnie niezrozumiałym poczynaniem. Dotknęło mnie to, iż pewna część społeczeństwa przejawia dziwny "sarkazm", zbyt bardzo ingerując w to Kościół. Na jednym z portali widziałem zdjęcie Jana Pawła II i Benedykta XVI, a pod nim podpis: "Polak pracuje do śmierci, Niemiec do emerytury". Oczywiście samo zdanie nie uwłacza w jakiś szczególny sposób. Jednak to porównanie jest niesmaczne w kontekście abdykacji Benedykta XVI.

W najbliższych dniach poznamy termin konklawe. Z pewnością teraz "znawcy" tematu jeszcze dogłębniej będą dociekać kto stanie na czele Kościoła. Ja podchodzę do tego bardzo spokojnie. Jestem pewien, że ten kto obejmie posługę Piotrową, z pewnością sprosta oczekiwaniom wiernym. 

Dziękuję Benedyktowi XVI, że godnie zastąpił Jana Pawła II.

„…Z ziemi włoskiej do Polski.” Złoto Kamila Stocha!!!

Zwycięski Kamil Stoch!
(Ten tekst napisałem wczoraj, jeszcze przed założeniem bloga). 

Kamil Stoch został mistrzem świata w skokach narciarskich na dużej skoczni we włoskim Val di Fiemme! Po sobotnim konkursie na skoczni normalnej każdy czuł niesamowity żal, że nie udało się zdobyć medalu, choć był on na wyciągnięcie ręki. Po konkursie bałem się, że Kamil może trochę podupaść na kondycji psychicznej. Nic bardziej mylnego! Pokazał niesamowitą klasę, nie tylko jako sportowiec, ale człowiek z fantastycznym charakterem, który potrafi się podnieść w tak genialny sposób. Zdeklasował wszystkich! 

Historia polskiego sportu po raz kolejny tworzyła się na naszych oczach, i to w tak symbolicznym miejscu dla polskich skoków jakim jest Val di Fiemme (2x złoty medal na MŚ w 2003r. Adama Małysza). Oczywiście, nie mam zamiaru porównywać Kamila do Adama. Kamil Stoch jest Kamilem Stochem, a nie "drugim" Adamem Małyszem. 

Co do kwestii czysto sportowej, dzisiejsze skoki były po prostu idealne. Pierwszy skok zrobił jednak na mnie kolosalne wrażenie. Takie skoki powinno pokazywać się juniorom na starcie swoich karier sportowych. W końcu styl został doceniony przez sędziów (noty: 1x20.0p., 3x19.5p., 1x19.0p.), chociaż śmiało zasłużył na 5x20.0p. Co ja piszę..? Kamil Stoch ze złotem i już! 

Marzenia Kamila się spełniły, a to coś pięknego. Tym bardziej doceniam sukces Kamila, bo konsekwentnie do niego dążył, nie poddał się. Wyznaczył sobie cel i zrealizował go! Tak na marginesie jedno z moich mott życiowych brzmi: „Wyznaczaj cele, realizuj marzenia”. Kamil jest jednym z "przykładów" jak to się robi. 

Gratuluję występu Kamilowi, ale także pozostałym chłopakom. Piotrek, Dawid i Maciek pokazali, że można na nich stawiać. Mam nadzieję, że moje słowa uzyskają w pełni uzasadnienie po sobotnim konkursie drużynowym. Powodzenia chłopaki!

Witam wszystkich!

Jestem Radek, mam 23 lata. Nie dawno nasunął mi się pomysł, aby podzielić się swoimi poglądami w różnych dziedzinach życia, na trochę większą skalę. Do takiego przedsięwzięcia idealnym startem jest blog. Pierwszy post jest informacyjny, o czym konkretnie będzie można poczytać na moim blogu. 

Chciałbym przedstawiać swoje opinie na temat polskiej polityki. Będę komentował rzeczy bieżące, ale też sprawy które miały miejsce w przeszłości na polskiej scenie politycznej. Znajdziecie u mnie też opinie na temat różnych postaw i zachowań polskiego społeczeństwa. Komentarze na bieżące wydarzenia sportowe. Chciałbym w miarę możliwości publikować też amatorskie recenzje, opinie na temat filmów, teatru TV. Będą to głównie teksty opisujące twórczość XX wieku. Ostatnim tematem na moim blogu będzie moje życie, jednak będzie to bardzo sporadyczne. W ciągu najbliższych kilku dni przedstawię pokrótce swoją sylwetkę. 

Zachęcam wszystkich do śledzenia mojego bloga. Mam nadzieję, że sprostam waszym oczekiwaniom.

Radek