poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Podsumowanie tygodnia /22.04.2013 – 28.04.2013/

W minionym tygodniu działo się mnóstwo ciekawych, a zaraz ważnych rzeczy. Ubiegły tydzień był wręcz obrodzony w interesujące tematy. Swoje oczy skupiłem jednak na czterech wydarzeniach. Konkretnie są to: wybory uzupełniające do Senatu w okręgu rybnickim, kolejne materiały wybuchowe na wraku tupolewa, wypowiedź ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina o handlu ludzkimi zarodkami oraz uniewinnienie Beaty Sawickiej z zarzutu korupcji. Niestety czas nie pozwolił mi, podjąć się napisania tekstów do kilku innych, równie ciekawych tematów, takich jak: sprawa Kwaśniewskiego i Azotów, przestępstwa marszałka woj. podkarpackiego Mirosława K., czy 4 gole Roberta Lewandowskiego w meczu Borussia – Real. Zapraszam do lektury wybranych przeze mnie wydarzeń.

Triumf prawicy w Rybniku

21 kwietnia 2013r odbyły się wybory uzupełniające do Senatu w okręgu rybnickim. Mandat senatora RP uzyskał Bolesław Piecha (PiS), z blisko 30 procentowym poparciem. Przewaga Piechy nad drugim – Józefem Makosza (niezrzeszony) wynosiła ok. 10%. Dopiero trzecie miejsce zajął kandydat PO – Mirosław Duży. W wyborach wziął też udział lider Kongresu Nowej Prawicy – Janusz Korwin-Mikke, gromadząc niespełna 8% głosów wyborców. Frekwencja wyniosła nieco ponad 10%. Wybory w Rybniku okazały się triumfem nie tylko PiSu, ale także wszystkich przedstawicieli prawicowych poglądów. Mówiąc o tej dominacji, należy jednak zachować odrobinę dystansu.

Z pewnością wybory uzupełniające do Senatu RP były ogromną klęską Platformy Obywatelskiej. To nie pierwszy sygnał, że w dotychczasowych okręgach dominowanych przez Platformę traci ona swoje poparcie. Z drugiej strony należy wziąć pod uwagę fakt niskiej frekwencji. Ale co on pokazuje? Jestem zdania, że wielu zwolenników PO po prostu nie wybrała się na wybory. Czyli albo zupełnie to lemingom umknęło, albo nie mają ochoty wspierać partii na zawołanie.

Po zdecydowanym zwycięstwie PiSu, a także sporym poparciu dla innych prawicowych kandydatów widzimy jak żelazny jest ich elektorat. Po raz kolejny widać, że ludzie o poglądach konserwatywnych są bardziej oddani swoim przekonaniom. Od dłuższego czasu widzimy to choćby na przykładzie PiSu. Prawo i Sprawiedliwość ma dziś bardzo dużą część elektoratu, na którą zawsze może liczyć. Nie ważne czy są to marsze, czy tak jak w tym wypadku wybory uzupełniające. To pokazuje, że mimo wszystko jest to partia, która może mieć jeszcze wiele do powiedzenia.

Nie tylko trotyl

W poniedziałek 22 kwietnia mogliśmy przeczytać kolejny tekst Cezarego Gmyza, na temat materiałów wybuchowych na wraku tupolewa. Tekst został napisany dla tygodnika „Do Rzeczy”. Tym razem dowiedzieliśmy się, że poza trotylem biegli, którzy prowadzili testy wykryli również bardzo silne substancje wybuchowe takie jak: oktogen i heksogen. Dość jednoznacznie obala to tezę, jakoby wykryte substancje były pozostałościami po II Wojnie Światowej, ponieważ te substancje zaczęto produkować na masową skalę dopiero po wojnie.

Na publikację błyskawicznie zareagowała Naczelna Prokuratura Wojskowa, która argumentowała w podobny sposób jak po tekście „Trotyl na wraku tupolewa”. Prokuratura potwierdziła wykrycie przez detektory substancji wybuchowych. Jednocześnie zaapelowała, iż nie oznacza to ich faktycznej obecności na wraku. Można stąd wywnioskować, że NPW po raz kolejny podważyła prawidłowe działanie urządzeń. W takim razie, jeśli detektory są felerne, dlaczego nadal są produkowane na skalę światową? Ludzie myślący potrafią wywnioskować, co jest na rzeczy. Zwłaszcza, że wielokrotnie na ten temat wypowiadał się już producent urządzeń, których używali biegli – Jan Bokszczanin. Cytuję jedną z jego wypowiedzi, akurat w kontekście trotylu na wraku tupolewa: „Jeśli takie urządzenie wskazuje, że był to trotyl, to prawdopodobieństwo, iż nie był to trotyl jest równe zeru”.

”Typ niepokorny”

Mowa oczywiście o ministrze sprawiedliwości – Jarosławie Gowinie. W minionym tygodniu, w głównych mediach burzę wywołały jego słowa, o handlu ludzkimi zarodkami. Jarosław Gowin stwierdził z dużym prawdopodobieństwem, że w polskich klinikach in vitro uprawia się handel zarodkami, a także niszczy się je na masową skalę. Co więcej, część zarodków trafia do Niemiec, gdzie poddawane są eksperymentom naukowym. Mainstream dostał kolejny pretekst, do nagonki na Gowina.

Z oburzeniem słuchałem wiodące media, które domagały się natychmiastowej dymisji ministra sprawiedliwości. Lider konserwatywnej frakcji w Platformie Obywatelskiej znowu pokazał, że nie zamierza ulegać wobec premiera Donalda Tuska. Po prostu mówi to, co uważa za słuszne. Afera handlu zarodkami to kolejna sprawa, która daje dużo do myślenia, co dzieje się w klinikach in vitro. O przyszłości Jarosława Gowina dowiemy się prawdopodobnie w poniedziałek 29 kwietnia. Uważam, że obecnie Donald Tusk jest zbyt słaby, aby podejmować decyzje o wyrzuceniu Gowina z Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeśli tego dokona, być może będzie to początek rewolucji w PO. Natomiast jestem pewien, że Jarosław Gowin nadal będzie ”typem niepokornym”. I chwała mu za to!

Niech żyje korupcja!

W piątek 26 kwietnia Sąd Apelacyjny w Warszawie uniewinnił Beatę Sawicką. Była posłanka Platformy Obywatelskiej została oczyszczona, ze stawianego jej zarzutu korupcji. Uzasadnieniem Sądu były rzekome rażące uchybienia popełnione przez CBA oraz to, że materiał dowodowy został zebrany nielegalnie.

Najlepszym komentarzem do wyroku ws. Sawickiej, byłby chyba brak komentarza. Śmiało możemy powiedzieć, że 26 kwietnia 2013 roku łapówkarstwo zostało zalegalizowane. Pierwszą rzeczą, która mnie dotknęła był fakt, iż Sąd w ogóle nie odniósł się do czynu korupcyjnego Sawickiej. Można powiedzieć, że było to postępowanie wobec ówczesnego CBA, a nie byłej posłanki PO. Nie wspomnę już o ”pouczeniu moralnym” udzielonym Beacie Sawickiej. Stąd ni z owąd Sawicka stała się męczennicą, a ludzie, którzy ujawnili jej działalność korupcyjną oprawcami. Do myślenia daje też fakt, o zupełnie odmiennych wyrokach Sądu Apelacyjnego, oraz Sądu Okręgowego w Warszawie. Pierwotnie Sawicka skazana była na 3 lata więzienia i grzywnę. Najprawdopodobniej prokuratura złoży skargę kasacyjną.

Sprawa Sawickiej stała się wisienką na torcie działań korupcyjnych w Polsce. Jeśli ktoś w kontekście czynu byłej posłanki Platformy wspomina o działaniu CBA, jest dla mnie skończonym idiotą. Po pierwsze wystarczy przesłuchać rozmów Sawickiej z jej ”kolesiami”. Po drugie działania CBA nie budziło zastrzeżeń. Wystarczy poczytać ustawę o CBA, jakie możliwe środki działania mają funkcjonariusze. Po trzecie nawet, jeśli CBA działałoby z jakimiś uchybieniami, to nie można traktować przestępcy w ten sposób! Zapomniano o czynie Sawickiej i skupiono się na działaniach funkcjonariuszy CBA. Skandal! Niestety również opinia publiczna jest podzielona, co budzi spore wątpliwości, co do poczytalności części społeczeństwa ”za Sawicką, przeciw CBA”. Oczywiście po raz kolejny widać też podział polityczny. Ale jeśli dochodzi do podziałów politycznych w takich sprawach, to mamy poważne problemy z rozróżnieniem, co dobre, a co złe. Doszliśmy do takiego etapu, że przestępca musi zaakceptować to, co uczynił. Jeśli tego nie zrobi nie jest przestępcą. Dziś nawet, jeśli ktoś zostanie złapany za rękę już nie wystarcza. Teraz pozostaje nam tylko czekać, na odszkodowanie dla Beaty Sawickiej. Niech żyje korupcja!

sobota, 23 marca 2013

"Miłosierny" Donald

"Fajny gość"
Nie od dziś wiadomo o genialnym (w całym tego słowa znaczeniu) kreowaniu wizerunku premiera Donalda Tuska. Tak "fajnego gościa", Prezesa Rady Ministrów nie było nigdy. No właśnie. W czym tkwi fenomen? Nie mam pojęcia. Ale za ten "fenomen" należy się nie jedna nagroda. I mówię tu całkiem poważnie.

Wstępem chciałbym napisać trochę ogólniej o owym "fenomenie". Natomiast w dalszej części przedstawię 2-3 niedawne wydarzenia, które świetnie kreują "Miłosiernego" Donalda.

Donald to naprawdę "super koleś". Elegancki, wysportowany, rodzinny, podążający za wyższymi wartościami. Czegóż chcieć więcej od premiera?
Spójrzmy na początek na wygląd zewnętrzny. Zawsze elegancki granatowy garnitur, starannie wyprasowana koszula, idealnie dobrany krawat, delikatnie przyczesane włosy. Co do samego ubioru mocno widać wpływy "cara" Rosji. 
Idźmy dalej. Tusk jako sportowiec, ściślej piłkarz. Widział ktoś Tuska tak często z piłką u nogi, zanim przejął stanowisko premiera? Bo ja nie. Tu też widać podpatrywanie Władimira Putina.
A co dalej? Premier Tusk jako idealny mąż, ojciec. Chociaż ostatnio marnie to wyglądało po aferze Amber Gold.
No i w końcu te "wyższe wartości". Kapitalne posługiwanie się słowami takimi jak: "demokracja", "miłość".
Jak dla mnie geniusz.

To na tyle ogółu. A teraz sytuacje z niedalekiej przeszłości, które czynią go "fajnym facetem". (Ogólnie jest ich mnóstwo, ale najlepiej bazować na tych bieżących)

Na początek kontr-wystąpienie w sprawie konstruktywnego wotum nieufności. Donald Tusk użył tam kilka swoich podstawowych chwytów. Wiecznie powtarzające się stwierdzenia: "wojna Polsko-polska" czy "maskarada". W kontekście konstruktywnego wotum nieufności nie mogło zabraknąć zdania, że "akcja PiSu" jest podważaniem "demokracji". Wyżalał się, że on i jego Rząd są ciągle krytykowani (wzbudzanie współczucia). A przede wszystkim, że pewna część posłów (co za tym idzie społeczeństwa) nie potrafią docenić tego co jest.
Jaki ten nasz premier "łaskawy", prawda? Cieszmy się razem nim, że "dobrze jest jak jest".

Druga, ale bardzo podobna sytuacja zaistniała po spotkaniu "Platformy Oburzonych". Komentarz Tuska w tej kwestii był niemal identyczny jak w sprawie wotum nieufności. Premier znowu wspomniał, że jest to podważanie "demokracji". Że wysłuchuje tylko same negatywy, że widzi dookoła tylko niechęć i nienawiść..
Jednym słowem Duda i Kukiz chcą mu "dowalić"! Panie premierze, jak ja panu współczuję, każdy chce panu tylko "dowalić". Ale ten nasz premier to ma prze..e, prawda?

Sielanka w TOK FM
Trzecia sytuacja w ostatnich dwóch tygodniach to istna wisienka na torcie. Ta sytuacja miała miejsce bezpośrednio po konstruktywnym wotum nieufności. O czym mówię? O 10-leciu radia TOK FM.
Sielankowe spotkanie w studiu nagraniowym.
Donald Tusk w doborowym towarzystwie: Żakowski, Lis, Wołek i Władyka. Jak oglądałem to nagranie to myślałem, że zaraz zwymiotuję. Takiej żenady nie zapomnę na długo.
Ale był to świetny pomysł, aby ocieplić wizerunek premiera.
I znowu klasyczny czytelnik GW powie: "jaki nasz premier jest wspaniały", "ileż on się musiał wycierpieć", "Lis lubi premiera, ja lubię Lisa, więc polubię ich obu". Ojej jaka sielanka. Po prostu coś pięknego.

Na koniec jeszcze muszę napisać, co mnie szczególnie zbulwersowało w tym "spotkaniu na szczycie".
Bezczelna wypowiedź Tomasza Wołka co do prawicowej części narodu. Stwierdził on coś w tym stylu,
że komuniści przejawiali mniej nienawiści, byli bardziej tolerancyjni niż dzisiejsza prawica (chodziło zapewne zarówno o opozycje polityczną jak i społeczną). Do jasnej cholery! 
I co później taki leming myśli? Ano, że Tusk i jego "ekipa" są "fajni", a prawa część opozycji to faszyści. 

"Miłosierny" Donald będzie trwał jeszcze długo. Nie wiem co musi się zmienić, żeby cokolwiek zmieniło się w tej właśnie sprawie.

środa, 20 marca 2013

Po prostu Franciszek

Franciszek jest prostym sługą Bożym
Dziś mija tydzień od wyboru nowego papieża. Mijający tydzień pokazał nam jaki będzie chciał być dla wiernych Franciszek. Chciałbym podzielić się moimi wrażeniami na temat Ojca Świętego.

W moim życiu przeżyłem konklawe dwukrotnie. W 2005r. gdy byłem jeszcze nastolatkiem, nie miałem tak rozwiniętego poglądu na otaczające mnie rzeczywistość. Mógłbym powiedzieć, że tamtejszy wybór Benedykta XVI przyjąłem bez większego uniesienia. Być może było to spowodowane odejściem Jana Pawła II. Nie wiem.

Tydzień temu przeżyłem konklawe po raz drugi. Muszę przyznać, że z wielką niecierpliwością oczekiwałem nowego Ojca Świętego. Po pojawieniu się białego dymu nad Kaplicą Sykstyńską emocje sięgnęły zenitu.
I w końcu doczekałem się. Gdy pojawił się nowy papież przeszedł mnie dreszcz. A pierwsze słowo Ojca Świętego zapamiętam na długo. Jego "Buonasera" było niesamowite. Wypowiedział to w tak fantastyczny, sympatyczny sposób. Po prostu "Buonasera".

W kolejnych dniach mogliśmy usłyszeć jego pierwszą homilię, pierwszą modlitwę Anioł Pański. W końcu wczoraj oficjalna msza i przejęcie zwierzchnictwa Kościoła. Ten tydzień dla każdej osoby wierzącej był wyjątkowy. Ja ujrzałem we Franciszku osobę do naśladowania. Ujrzałem w Nim przyszły wielki autorytet Kościoła.

Swoją prostotą, pojedynczymi gestami pokazał nam drogę. Drogę swojego pontyfikatu. Jego prosty,
a zarazem bardzo wyraźny język, ma na celu dotrzeć do szerszego grona ludzi. Dotrzeć bezpośrednio. Tak jakby nie było nikogo pomiędzy Nim a wiernymi.

Franciszek stoi przed ogromną szansą zjednoczenia ludzi. Dziś już wiem, że może to zrobić.

sobota, 16 marca 2013

Co z trotylem?

Mam bardzo słabą pamięć do dat, ale ten dzień, a raczej ranek pamiętam bardzo dobrze.
30 października 2012r. (wtorek) z samego rana, kiedy odpaliłem przeglądarkę internetową moim oczom ukazała się szokująca wiadomość. Oczywiście był to artykuł o wykryciu materiałów wybuchowych na wraku Tu-154.

W pierwszym momencie dosłownie mnie zatkało. I co teraz? Co dalej?
Emocje z kolejną godziną jednak malały. Pojawiały się tylko pytania. Prawda czy fałsz? Komu wierzyć? O co w tym wszystkim chodzi?

Dziś już wiemy, że Cezary Gmyz ujawnił prawdziwe informacje w swoim artykule: "Trotyl na wraku tupolewa".
Tylko czemu miało służyć to całe zamieszanie? Czy to co spotkało Gmyza i całą resztę było celowe? Czy celowo chciano zrobić z nich "niepoczytalnych"?
Jakie były układy na linii: Prokuratura-Rząd-właściciele Presspublici?
Szczegółów z pewnością nigdy się nie dowiemy.

Po całej akcji z artykułem o trotylu w Rzeczpospolitej zacząłem wątpić, wątpić we wszystko. Zacząłem wątpić, czy kiedykolwiek sprawa katastrofy Smoleńskiej zostanie rozwiązana jawnie. Ale przed wszystkim, czy fakty o których już dziś wiemy zostaną "zaakceptowane".

Czy podważanie zdania wybitnych specjalistów, twórców detektorów do wykrywania materiałów wybuchowych jest normalne? Dziś się przyjęło, że każdy "tłuk" wie więcej niż specjalista, naukowiec który zajmuje się tym latami. To zdanie dotyczy też innych dziedzin.

Dlaczego wmawia się, że tekst Gmyza i późniejsze teksty sugerowały, że to był zamach? Czy słowo "trotyl" powinno być dziś cenzurowane? Najwidoczniej tak. A przynajmniej tak chciała by nasza "władza".

O sprostowaniach, o tym, że Prokuratura manipulowała informacjami w sprawie trotylu, nie było nam dane słyszeć. Nie wspomnę o tym, że nawet jeśli tak by się stało, to klasyczny leming i tak miałby to w d..

Jestem ciekaw jak ta sprawa potoczy się dalej. Co pokażą oficjalne wyniki badań laboratoryjnych. I jaka będzie reakcja ze strony "rządzących". Z pewnością każdy nadal będzie uznawany za "niepoczytalnego" jeśli wypowie słowo "trotyl".

czwartek, 14 marca 2013

Moje wrażenia: Carmilla (Teatr TV)

Tytułowa Carmilla grana przez
Izabelę Trojanowską
Zgodnie z pierwotnym założeniem, od czasu do czasu chciałem zamieszczać moje amatorskie recenzje filmów, teatru TV. Z filmów raczej zrezygnuję. Ostatnio niewiele ich oglądam. Pozostaje więc teatr TV. Teatr TV zainspirował mnie już od dłuższego czasu (ok. 2-3lat). Staram się, na tyle ile czas pozwala czasem coś obejrzeć. Widziałem już trochę, ale ciągle jeszcze wiele przede mną.
Z racji, że wczoraj późno w nocy obejrzałem spektakl "Carmilla". Dzisiaj dzielę się swoimi wrażeniami. 

Spektakl został zrealizowany w roku 1980 na podstawie powieści Joseph'a Le Fanu. Reżyserem spektaklu jest Janusz Kondratiuk. Tytułowa rola Carmilli przypadła Izabeli Trojanowskiej.

Akcja rozpoczyna się w rezydencji hrabiego (Leon Niemczyk), wdowca. Mieszka on wraz ze swoją córką Laurą  (Monika Stefanowicz) oraz służbą. Pewnego dnia gościem ich domu zostaje tajemnicza Carmilla. Od początku łączy ją bliskość z Laurą. Od czasu pojawienia się Carmilli w okolicy zaczyna grasować dziwna "zaraza". Ludzie umierają, a wygląda to tak jakby coś wyssało z nich krew.. Dalej chyba nie muszę pisać o czym jest to historia.. 

Moje wrażenia. Spektakl od początku trzyma w napięciu. Towarzyszy nam niesamowity klimat za sprawą wzniosłej oprawy muzycznej (opera). Czarno-biały obraz również robi swoje. Ale najbardziej chyba wzrok przyciąga tytułowa piękna Carmilla. Genialnie zagrana przez Izabelę Trojanowską.

Moje oceny:
Gra aktorska: 8.5/10
Klimat: 9/10
Oprawa muzyczna: 9/10
Ocena końcowa: 9/10

Warto poczuć co to klimat prawdziwego horroru!

środa, 13 marca 2013

Mamy Papieża!

Franciszek
Argentyński kardynał Jorge Bergoglio został nowym zwierzchnikiem Kościoła Katolickiego.
Nowy Ojciec Święty przyjął imię Franciszek.

Jestem pewien, że Franciszek sprosta oczekiwaniom wiernym.
Życzę wspaniałego pontyfikatu Ojcze Święty!

wtorek, 12 marca 2013

I Ty możesz zostać homofobem (część 2 - medialna nagonka)

Co jest celem tej kampanii?
Dzisiaj druga a zarazem ostatnia część tekstu o domniemanej homofobii. Zgodnie z pierwotnym założeniem tekst będzie poświęcony nagonce medialnej, na rzekomych homofobów.

Cały temat w sprawie związków partnerskich od razu przerodził się do problemu homoseksualizmu. A raczej domniemanej nietolerancji społeczeństwa wobec osób innej orientacji. Tak jak już wspominałem ostatnio homofobem stał się każdy z automatu. Nawet przy minimalnych próbach mówienia NIE związkom partnerskim.

Jak zareagowały media mainstreamu? Otóż od razu rzuciły się do heroicznej walki z "homofobami". Na początek rzucono się na posłankę PiS prof. Krystynę Pawłowicz. Ileż ja się nasłuchałem "złego" o tej pani. Jarosław Kaczyński mógł tylko pozazdrościć koleżance z klubu takiego zainteresowania. Krystyna Pawłowicz jest dziś najbardziej negatywnie kojarzoną osobą w tej debacie. 
Co dalej?

Nasz narodowy spryciarz Tomasz Lis szybko podłapał temat. Tak! W końcu idealny moment do ataku na ciemnogród! W jego programie mogliśmy zobaczyć debatę na temat homoseksualizmu. Po raz kolejny popisał się niebywałym sprytem. Stosunek sił 4:1 dla "nie homofobów". Ofiarą programu (homofobem) stał się czarnoskóry poseł PO John Godson. Poseł PO nie miał szans. Tym bardziej, że jest byłym pastorem, bardzo głęboko wierzącym chrześcijaninem. Dlaczego tak piszę? Bo dziś mamy takie społeczeństwo, że jeśli ktoś usłyszy argument w stylu: "W Biblii jest tak napisane" to od razu tym gardzi. Dlatego ja uważam, że w takich kwestiach powoływanie się na Kościół jest bardzo ryzykowne. Lis o tym wiedział. Dlatego wybrał takiego, a nie innego "homofoba". Pokazując przy tym  po raz kolejny jakim jest hipokrytą. 

A co dalej w naszych kochanych mediach? Kampania! Kampania przeciw homofobi! Precz homofobom! Wielu ludzi show-biznesu chętnie obnosiło się z tym, że mają w rodzinie homoseksualistów. Tak bardzo ich duma rozpiera? A może po prostu to ich ostatnia szansa na pierwsze strony gazet? Nie wiem, ale wiem jedno. Mnie ta kampania po prostu rozwścieczyła. To co? Jeśli moi rodzice nie mówią publicznie o moich preferencjach seksualnych to już nie są sobą? Idiotyzm. W dużym stopniu zgadzam się ze słowami Tomasza Terlikowskiego: "Homoseksualizm dzieci to wychowawcza porażka rodziców".

Na koniec jeszcze Wałęsa i ten jego niewyparzony r...j. Szlachetna dama Monika Olejnik powiedziała nawet, że zhańbił on nagrodę Nobla. Ja tam Wałęsy nie popieram, nie przepadam za nim. Faktycznie użył dość ostrych słów, ale to raczej norma. Zrozumiałem jednak co chciał przez to przekazać. Media wiodące zrobiły z tego taką sensacje, że musiały zwoływać ekspertów żeby analizować wypowiedź Wałęsy. Paranoja!
No i jeszcze wczoraj nasz spryciarz Tomasz Lis. On po prostu musiał tą kwestię z Wałęsą przedyskutować..

Ta cała sytuacja z "homofobią" wychodzi mi już uszami. Temat uważam za zakończony!

sobota, 9 marca 2013

Po(d)stępowy Prezes

Jarosław Kaczyński trzymający tablet, a w nim wystąpienie
prof. Piotra Glińskiego kandydata PiS na premiera
W czwartek 7 marca w Sejmie klub PiS przedstawił konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. Tuż po godzinie 13-stej Jarosław Kaczyński rozpoczął swoje przemówienie. Wystąpienie Kaczyńskiego
trwało ok. 2-óch godzin.

Na mównicę wchodzi Jarosław Kaczyński.. I co robi? Wyciąga tablet z wystąpieniem prof. Piotra Glińskiego, kandydata PiS na premiera. Cały Sejm się zaśmiał, a Tuska chyba wbiło w ławę. Po chwili  zrobiło się jednak ciszej. Po fragmencie wystąpienia prof. Glińskiego odtworzonym na tablecie zaczęło się wystąpienie samego posła PiS.

Jarosław Kaczyński przedstawił 12 zarzutów wobec rządu Donalda Tuska. Przedstawiając zarzuty dość ogólnie, ale bardzo konkretnie. Mówił też jaki jest plan naprawy sytuacji w Polsce. Widziałem całe wystąpienie, uważam je za bardzo udane. Widać, że cała idea nie powstawała "z dnia na dzień". W końcu opozycja przedstawił alternatywę dla polskiego rządu.

Ktoś powie: "No, ale trzeba być idiotą, wiedząc, że i tak nie ma szans". A ja odpowiadam: "Nie o to w tym wszystkim chodziło". Posłowie PiS oraz "ekipa" prof. Glińskiego doskonale wiedzieli, że to nie przejdzie. 
Bardzo ważne jest to, że opozycja konkretnie zareagowała na sytuację w Polsce. To było doskonałe posunięcie. Najważniejsze są chęci.

Nie można nie wspomnieć również kolejnego żenującego wystąpienia premiera. Argumentami Donalda Tuska po raz kolejny jest to, że PiS jest niebezpieczne dla Polski. Premier w ogóle nie odniósł się do zarzutów Kaczyńskiego. Myślałem, że zaraz wybiegnie z Sejmu i szlochając pod nosem będzie szeptał: "To wszystko wina Jarka.. Boże dlaczego ja..?" 
Panie premierze! Pan już dawno zapomniał czym jest "demokracja". I jaką rolę w "demokracji" pełni opozycja.

Czas na reakcje. W mediach "wiodących" zrobiono z tego temat: "Kaczyński z tabletem w rękach". Przeglądałem większość popularnych portali, oglądałem wieczorne wiadomości na dwóch stacjach TV. I co? Z tych "źródeł" nie dowiedziałem się niczego konkretnego poza tym, że Kaczyński wystąpił z tabletem. Oczywiście były jakiejś szorstkie wzmianki o konkretach, ale nie tego się spodziewałem. Media "wiodące" po prostu zrobiły z tego temat marginalny.

To przerażające ponieważ w końcu któraś z sił opozycji przedstawiła konkretny plan, wytykając przy tym błędy obecnego rządu. Myślałem, że będziemy mieć jakąś debatę publiczną na ten temat. Chociaż jeszcze mam nadzieję, że tak się stanie. Wszystko okaże się na początku przyszłego tygodnia.

Ale co ja mówię? Przecież media "wiodące" mają o wiele "ważniejsze" tematy. Debata publiczna na temat związków partnerskich i domniemanej homofobi to jest coś! Boje się, że debata  na temat konstruktywnego
wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska skończyła się wraz z ostatnimi słowami wystąpienia Kaczyńskiego.

W końcu ktoś poruszył ważne kwestie dla naszego kraju, a większość społeczeństwa dzięki naszym mediom będzie miała to po prostu w d.. Wracajcie do kampanii przeciw homofobi!
Obym się mylił..

środa, 6 marca 2013

1-wszy cham POspolity

Rola w PO: "1-wszy cham"
Z wykształcenia biolog, a nawet profesor nauk biologicznych. Mowa oczywiście o Stefanie Niesiołowskim, pośle Platformy Obywatelskiej. O Stefanie Niesiołowskim napisałbym prędzej, czy później. Okazuje się, że poseł PO po prostu nie lubi próżnować, dlatego już dziś podejmuję temat Niesiołowskiego.

Chamstwo posła Platformy zaczęło drastycznie narastać po przegranych wyborach jego partii w 2005r. W ostatnich latach jest po prostu w szczycie "formy". Ale przecież nie zawsze tak było. Jego początki w polityce były zupełnie inne, spokojne. Można by powiedzieć, że Stefan Niesiołowski był wręcz przykładnym posłem. 

Przez ostatnie kilka lat przewinęło się kilka mniejszych i większych wybryków posła. Wielokrotnie pokazywał, że potrafi tylko zagłuszać debaty polityczne. Brak merytorycznych wypowiedzi był normą. Były incydenty takie jak: agresja wobec dziennikarki Ewy Stankiewicz, pogarda wobec "rodzin Smoleńskich", cyrk w Sejmie gdy pełnił rolę Marszałka. Zresztą wtedy przy zupełnym zobojętnieniu Donalda Tuska na to jak Niesiołowski gardził posłami PiSu. W końcu kilka tygodni temu byliśmy świadkami dotykających słów wobec reżyserki Agnieszki Holland, a raczej jej córki. A wczoraj doczekaliśmy się bezwzględnej wypowiedzi wobec głodujących dzieci, sugerującej iż jeśli są głodne to niech jedzą szczaw.

Zaskakujące jest ciągle to, że media wiodące chętnie zapraszają Niesiołowskiego na wywiady, czy do swoich programów. Jest ulubieńcem choćby Tomasza Lisa, który zawsze chętnie widzi go w swoim programie publicystycznym. Choć ostatnio coraz rzadziej. 

Czasem sobie myślę, że Donald Tusk mianował go w swojej partii na stanowisko "1-wszego chama". Nie sądzę, żeby premier Tusk wyciągnął jakiekolwiek konsekwencje wobec Niesiołowskiego. Pewnie znowu będziemy mieć skarcenie typowo pod publikę. 

Niedobrze mi się robi jak słucham posła PO. Nie rozumiem czym kierowali się wyborcy, oddając głos w ostatnich wyborach na tego pana. Rozumiem zwolennicy PO. Ale ludzie nie za wszelką cenę! Później tylko słyszę takich idiotów-wyborców jak to im źle w naszym Państwie.. ale głos na Niesiołowskiego oddali. Idiotyzm.

Mam nadzieję, że to Jego ostatnia kadencja. Chyba, że wcześniej zostanie wyrzucony z PO, choć szczerze w to wątpię..

wtorek, 5 marca 2013

I Ty możesz zostać homofobem (część 1)

Na siłę usiłuje się nam wmawiać, że to normalne
W ostatnich kilku tygodniach dominuje temat homoseksualizmu... hmm a raczej domniemanej homofobi. Nie wyobrażam, więc sobie żeby nie przedstawić swojego stanowiska w tej sprawie.

Wszystko zaczęło w styczniu, kiedy w Sejmie został zgłoszony projekt ustawy o tzw. związkach partnerskich. Po burzliwej debacie sejmowej ostatecznie odrzucono projekt. Od tego czasu nie maleją spory polityków, mediów jak i samego społeczeństwa. Projekt od początku budził dużo kontrowersji, nie tylko pod względem obyczajowym. Ów projekt budził spore wątpliwości prawne. Co do tej kwestii nie będę się rozpisywał, ponieważ nie jestem ani prawnikiem, ani nie potrafię do końca zinterpretować wzmianki w Konstytucji RP w kwestii rodziny. Zostanę więc przy kwestii czysto poglądowej.

W momencie odrzucenia projektu ustawy o związkach partnerskich rozpoczęła się prawdziwa bitwa. Polityków którzy byli za odrzuceniem projektu zaczęto nazywać homofobami. Domniemanym homofobem w oczach wszystkich "postępowych" jest dziś każdy, kto przejawia podobne zdanie. W taki właśnie sposób i ja zostałem homofobem.

Wyjaśnijmy sobie tylko jedną kwestię. Ja do homoseksualistów nic nie mam! Ale nie pozwalam na to, żeby publicznie obnażali swoją seksualność! Żeby publiczna debata na ten temat trwała tak długo! Żeby robić kampanie przeciw homofobi! Żeby na każdym kroku pokazywać jaki to wielki problem, i jak bardzo owi homoseksualiści są odtrącani! Granica dobrego smaku jednak musi być.

Czy to, że jestem przeciw związkom partnerskim jest nietolerancją? Czy to, że jestem przeciw adopcji dzieci do ów związków jest przejawem nienawiści? Nie! Homoseksualizm nie jest zjawiskiem powszechnym. Nie jest zjawiskiem normalnym. Pisząc to nie mam zamiaru nikogo piętnować, starajmy się mówić jednak jak jest naprawdę.

Dziś jednak próbuje się na siłę zmusić tzw. "homofobów" do zmian poglądów. Wmawia się tym ludziom, jak bardzo są zacofani, że są ciemnogrodem. Czy to jest tolerancja? Czy ktoś taki jak ja, kto nie idzie w parze z ideologią zachodu musi być piętnowany na każdym kroku?

To była pierwsza część tekstu dotycząca homofobi. W drugiej części chciałbym przedstawić w jaki sposób media prowadzą nagonkę na domniemanych homofobów.